Pogrom pod Giewontem...

Pogrom pod Giewontem...

Na pewno nikt w klubie poza trenerem nie spodziewał się tak fatalnego rozpoczęcia sezonu. O ile porażka z Szaflarami 0:2 była do zaakceptowania to pogrom pod Giewontem w fatalnym stylu obnażył wszystkie problemy z jakimi boryka się drużyna. Dlaczego poza trenerem?...Przed sezonem były obietnice transferów oraz jasne deklaracje, a co jest....?
Brak wzmocnień-szczególnie na pozycji bramkarza, odejście Pachabuta do Rabki oraz liczne kontuzje doprowadziły do tego, że w podstawowym składzie brakuje pięciu zawodników z drużyny, która zdobywała awans. Aktualna kadra wspierana juniorami walczy jak może ale brak doświadczenia daje o sobie znać, tym bardziej w nowej mocniejszej lidze.

Może to jeszcze nie jest czas na sianie paniki jednak przegrane oraz brak strzelonej bramki są niepokojące. 
Liczymy na szybkie powroty z kontuzji, a może jeszcze uda się kogoś sciągnąć do końca sierpnia?....

Następny mecz w najbliższą środę o godz: 17:30 
Orawa Jabłonka vs Jarmuta Szczawnica

Zapraszamy!



KS Zakopane – Orawa Jabłonka 7:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Chrobak 1, 2:0 Król 9, 3:0 samobójcza Kuczkowicz 51, 4:0 Drabik 60, 5:0 Nowobilski 67, 6:0 Pawlikowski 75, 7:0 Pawlikowski 85.

Zakopane:Dziedzic – Bobak (45 Łabędź), Floryn, Szajna, Stopka - Nowobilski, Chrobak (55 Sawina), Drabik, Król (55 Kurnyta) - Gubała (60 Pawlikowski), Kasperczyk.

Orawa:T. Zubrzycki – W. Zahora, Stokłosa, Smutek, Kuczkowicz - Kasprzak, P. Zubrzycki, Stehura, Brząkała - Męderak (14 Karkoszka), Guziak (75 Sarniak).

Sędziował:Dawid Mituś z Gorlic.Widzów:160

 

Wynik mówi sam za siebie. Już pierwsza akcja gospodarzy przyniosła im gola. Na strzał z 40 metrów zdecydował się Mateusz Chrobak i piłka wpadła pod poprzeczkę niskiego bramkarza Orawy. W 9 minucie Nowobilski przeprowadził dynamiczny rajd prawym skrzydłami dośrodkował na dalszy słupek przed bramkę Orawy. Piłka dotarła do Andrzeja Króla, który uderzył ją głową klasycznie w dalszy róg i gospodarze podwyższyli na 2:0. Kolejne akcje gospodarzy aczkolwiek groźne nie przyniosły im już w pierwszej połowie więcej bramek. A goście? W pierwszych 45 minutach oddali tylko jeden strzał na bramkę zakopiańczyków. Uderzenie P. Zubrzyckiego Dziedzic wybił na róg.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Nadal atakowali gospodarze, a goście popełniali rażące błędy w kryciu. W 51 wrzuconą w pole karne piłkę próbował wybić Stehura, ale wpakował futbolówkę do własnej bramki. W tym momencie trener zakopiańczyków zaczął dokonywać zmian wpuszczając na boisko najzdolniejszych juniorów. I się na nich nie zawiódł. Wprawdzie czwartego gola strzałem z dystansu zdobył Drabik ale po akcji Kurnyty z Pawlikowskim. Ten drugi w 67 minucie po kapitalnym rajdzie precyzyjnie dośrodkował do wbiegającego przed bramkę Nowobilskiego a ten tylko dostawił nogę i gospodarze podwyższyli na 5:0. Ostatni kwadrans to już „dobijanie” zupełnie zrezygnowanych gości. Najpierw Drabik wypuścił w uliczkę Pawlikowskiego a ten na szybkości minął bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki. W 85 minucie Nowobilski precyzyjnie dograł w pole karne do Pawlikowskiego a ten efektowną główką ustalił wynik spotkania.

-Ten wynik oczywiście jest dla nas satysfakcjonujący, ale dla mnie jako trenera najważniejszy jest sposób gry, realizacja ustalonych założeń. W wielu fragmentach te założenia udawało się nam realizować. To cieszy tym bardziej, że działo się to z udziałem licznej grupy młodych zawodników. Oczywiście rywale pozawalali nam na wiele, ale wierzę, że i z trudniejszymi rywalami ten nasz sposób gry będziemy realizowali z sukcesami. Co do strzelonych bramek to niektóre były zdobyte po świetnych akcjach a to dodatkowa satysfakcja dla naszych piłkarzy - powiedział po meczu trener KS ZakopaneDawid Bartos.

-Co tu dużo kryć na boisku grały dwie drużyny z tej samej ligi, ale gospodarze przewyższali nas o dwie klasy. To był najniższy wymiar kary jaki wymierzyli nam gospodarze. My nie dość, że nie dokonaliśmy wzmocnień to na dodatek kilku graczy boryka się z kontuzjami. Oczywiście to nas nie tłumaczy. Dwa czy trzy strzały na bramkę rywali to jak na 90 minut gry stanowczo za mało- powiedział po meczu trener Orawy Tomasz Zahora.

Źródło:

http://www.podhaleregion.pl/index.php/sport/rozgrywki-ligowe/18912-pi%C5%82ka-no%C5%BCna-v-liga-pogrom-orawy-pod-giewontem,-wygrana-szaflar-w-rabie-wy%C5%BCnej

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości